Piękną weekendową pogodę trzeba było wykorzystać i pokazać naszemu synkowi troszeczkę kultury.
Pomysł okazał się trafiony - ogromne przestrzenie, "dziwne kolorowe przedmioty", pokoje z migającymi światełkami i literkami na ścianach - dały wiele zabawy i radości maluchowi.
Musimy jednak przyznać, że sami niewiele zobaczyliśmy i na pewno tam jeszcze wrócimy, ponieważ biegając za uśmiechniętym szkrabem nie mieliśmy wiele czasu na oglądanie ekspozycji, ale jak to mówią tych wspomnień nikt nam nie odbierze - radość w oczach dziecka -bezcenne :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz